Musimy ratować Puszczę Bukową

Aż trudno uwierzyć, ale niestety w naszym kraju najpiękniejsze, stare drzewa z parków krajobrazowych i puszczańskich lasów są traktowane jako paliwo do produkcji elektrycznej „energii odnawialnej”.  W artykule Adama Grzeszczaka (Brunatna moc – Polityka nr 3/2020)  znalazłem informacje o wielkich pieniądzach,  jakie polskie grupy energetyczne otrzymują od państwa za produkowanie „energii odnawialnej”.  Przeczytałem, że sam Bełchatów  już obecnie dostaje z tego tytułu 100 mln złotych rocznie,  a teraz także elektrownia Adamów „będzie opalana biomasą, czyli będzie produkowała tak nam potrzebną energię odnawialną” – cytuję.  Przerażają mnie te informacje i poglądy oraz kryjące się za nimi decyzje administracyjne oraz wykonawcze.  Chciałbym żeby wszyscy wiedzieli,  że nasi urzędnicy, nakazując energetyce osiągnięcie właściwego udziału energii „odnawialnej” w tzw. mikście energetycznym, powodują przepuszczanie najpiękniejszych polskich lasów przez kominy elektrowni. W ten sposób powodują niszczenie zasobów przyrody, które są niezwykle cenne dla  powstrzymywania zmian klimatu.

Było bardzo dużo szumu na temat wycinki Puszczy Białowieskiej,  a także niszczenia Puszczy Karpackiej.  Były protesty i blokady ekologów. Potrzebne były decyzje europejskie, aby zatrzymać niezrozumiałe niszczenie obszarów Natura 2000.  Niestety, ale nikt się nie zastanowił, jakie są źródłowe przyczyny tego co się dzieje w lasach!   Dlaczego leśnicy tak namiętnie rzucili się na stare lasy?  Co  spowodowało,  że nagle zaczęli potrzebować bardzo dużo starego drzewa?  Spróbuję Wam to opowiedzieć. Podstawową przyczyną niszczenia lasów, tam na wschodzie, jest zbudowanie bloku energetycznego opalanego biomasą, w elektrowni Połaniec.  Ten blok pochłania rocznie ponad milion metrów sześciennych drewna!  Teoretycznie istnieją jakieś unijne ograniczenia formalne, które nie pozwalają na palenie w elektrowniach drewnem.  Oczywiście energetycy kupują formalnie biomasę.  Ich nie interesuje to, skąd dostawca bierze materiał na zrobienie tego, co do nich przywozi. A wiadomo, że od dawna nikt u nas nie bawi się w sprowadzanie jakichś łupin kokosowych czy w inne podobne wysiłki. Więc w naszych elektrowniach nie pali się drewnem tylko  tzw. „peletem”, albo miałem drzewnym.  Niestety, ale tak się składa, że na ten „pelet” łatwo można przerobić bardzo stare drzewa, na które do tej pory leśnicy nie mieli specjalnego zbytu. Takie drzewa mają potężne pnie, które z reguły są w środku uszkodzone przez grzyby, więc nie nadają się do przerobienia na meble.  Ale na „biomasę” nadają się jak najbardziej.  

Mnie ten temat bardzo boli,  gdyż mieszkam na skraju podszczecińskiej Puszczy Bukowej i od 40 lat chodzę po niej niemal codziennie.  To jest największy obszar lasu bukowego na całym terenie Europy Środkowej.  To był przepiękny, stary las, położony na malowniczym terenie polodowcowych wzgórz, żłobionych głębokimi wąwozami.  Na tym terenie gęsto rosły dwustuletnie buki oraz dęby a także było masę innej roślinności oraz zwierzyny. Dokładnie wiadomo ile ten las miał lat, gdyż dokładnie wiadomo, że był sadzony na początku XIX wieku.  Ten teren jest oczywiście obszarem Natura 2000, oraz Parkiem Krajobrazowym „Góry Bukowe”. Na tym terenie miały być utworzone 3 rezerwaty, ale leśnicy zablokowali te decyzje. A teraz, w ciągu minionych paru lat nagle zaczęli masowo wycinać stare buki. Zmienili cały teren w rumowisko, rozjeżdżone przez ciężki sprzęt i zawalone ścinanymi gałęziami.  Jakie spustoszenia są dokonywane ostatnio w Puszczy, tak niegdyś pięknej, można obejrzeć w dokumentacji fotograficznej gromadzonej przez Pawła Herbuta (Klub Kniejołaza – Szczecin Prawobrzeże.) Można też wypytać o to, co się dzieje w Puszczy Bukowej, panią profesor Agnieszkę Szlauer – Łukaszewską, biologa ze Szczecina.   Ja nie jestem w stanie urzędowo skontrolować, dlaczego Nadleśnictwo Gryfino trzykrotnie zwiększyło swoje plany produkcyjne (z 20.000 m3 na 60.000 m3 drzewa rocznie). 

Ja sam nie jestem w stanie dokładnie wytropić, co się dzieje z ogromną ilością starych drzew, które leśnicy tną na klocki o długości około 2,5 – 3,0 m.  Jednak nie jest trudno domyślić się, że to drzewo idzie do przerobu na „biomasę”. Tak samo łatwo można domyślić się tego, co spowodowało nagły, ogromny wzrost zapotrzebowania na „masę drzewną” w naszej okolicy, a w dalszej konsekwencji straszne zniszczenia Puszczy Bukowej.  Vattenfall uruchomił w szczecińskiej elektrociepłowni kocioł opalany biomasą.  Do opalania tego kotła potrzebują rocznie 100.000 m3 masy drzewnej.  Dzięki temu Nadleśnictwo Gryfino znalazło dużego klienta, który weźmie wszystko, co oni wytną z Puszczy i pokawałkują.  Zatem tną na potęgę.  W efekcie sprawozdanie dla EU o zwiększeniu udziału „odnawialnych źródeł energii” w naszym „mikście energetycznym”  pójdzie zbliżone do ustalonych, formalnych wymagań.  Ale koszty tego będą katastrofalne. My, aby spełnić unijny plan walki z globalnym ociepleniem, zamiast posadzić miliard drzew- co zapowiadał premier Morawiecki, wytniemy  milion starych drzew, 1000 razy bardziej wartościowych od nowych nasadzeń. 

Pani profesor Łukaszewska powiedziała Gazecie Wyborczej, że aby w przyrodzie zastąpić oddziaływanie jednego, dwustuletniego buka,  potrzeba aż 1700 dziesięcioletnich drzew. A oni w naszej Puszczy wycinają rokrocznie setki, a może i tysiące takich drzew

Myślę, że politycy i publicyści powinni poważnie zainteresować się tym tematem. Może jeszcze uda się coś uratować. Co będzie, gdy UE dowie się, że cała ta nasza „energia odnawialna” to jest sprawozdawcza farsa, która prowadzi do strasznego niszczenia resztek pięknej przyrody? Należałoby już teraz ustalić, który las zostanie spalony w elektrowni Adamów. I przekonać decydentów, że aby oddalić nadejście katastrofy klimatycznej, trzeba przestać uprawiać fikcję sprawozdawczą i wycinać lasy,  tylko należy zacząć inwestować w budowanie bezemisyjnych źródeł energii i sadzić lasy oraz nawadniać torfowiska.

Autor: Marek Przygodzki