Pakiet antykryzysowy teraz, ale co potem?
Czas zacząć myśleć o tym, co będzie dalej.
Pakiet antykryzysowy zaproponowany przez rząd najpewniej z niewielkimi poprawkami zostanie w tych dniach uchwalony oraz zacznie działać. Czy on spełnia chociażby minimalne potrzeby i oczekiwania? Zdecydowanie nie. Nie ma w nim wielu, wydawać by się mogło oczywistych pomysłów i rozwiązań, które dotyczyłyby aktualnie pojawiających się zagrożeń dla społeczeństwa i gospodarki. Nie ma w nim także propozycji działań wizjonerskich, wychodzących naprzeciw problemom Polski, Europy i świata takich, jakie będą po pandemii. O tej przyszłości też już teraz powinno się myśleć i mówić.
Uważam, że nasz rząd nie wykazuje się potrzebną dawką wyobraźni i zdolnością do przewidywania dalszego biegu wydarzeń. Rząd proponuje w praktyce tylko trzymiesięczny pakiet działań osłonowych, które byłyby dobre w warunkach przelotnego zakłócenia dobrej koniunktury. Ten pakiet już teraz jest nadmiernie oszczędny, a dostęp do niego jest obwarowany zbyt wieloma zastrzeżeniami i procedurami. Na taki pakiet wszyscy mogliby pozytywnie zareagować, gdyby przewidywali jedynie krótkotrwałe trudności (warto przetrzymać pracowników, bo mamy chwilowe zatrzymanie sprzedaży, ale za moment wróci hossa, odbijemy sobie straty i spłacimy przesunięte zobowiązania). Tymczasem sytuacja jest absolutnie nadzwyczajna i nastąpi duże oraz długotrwałe załamanie gospodarki. To nie będzie tylko kwestia jedno czy dwumiesięcznego spowolnienia. Krach będzie trwał co najmniej rok lub dwa i dotknie bardzo wielu branż w Polsce. O tym wiedzą już wszyscy. Wierzę, że polski rząd również. Trzeba pamiętać, że załamanie gospodarcze dotknie cały świat, a więc wszystkie nasze relacje międzynarodowe, a one są dla nas obecnie ważne. Załamanie nie będzie dotyczyć tylko turystyki, gastronomii, hotelarstwa i pokrewnych usług. Skończył się optymizm konsumentów, a więc stanie sprzedaż mieszkań, samochodów i prawie wszystkich innych dóbr trwałego użytku, a nawet odzieży. Najpewniej tylko artykuły rolno – spożywcze oraz używki nadal będą sprzedawały się dobrze. Okaże się nagle, że mamy wiele pustych hoteli oraz biurowców, a także wielki nadmiar powierzchni handlowych. Nastąpi załamanie eksportu. Trzeba się liczyć z tym, że jeżeli nawet zdołamy wygasić lub wyciszyć epidemię na terenie Polski, to w wielu innych krajach będzie ona dalej rozprzestrzeniała się gwałtownie i do nas też będzie wracała, od czasu do czasu. Nikt nie zapanuje nad tą epidemią w Afryce, Ameryce Południowej oraz w wielu krajach Azji.
Dobrze, że wreszcie rząd chce uruchomić jakąś akcję ratowania miejsc pracy i wsparcia drobnych przedsiębiorców. Niestety te propozycje są zdecydowanie za małe, w stosunku do potrzeb. Wsparcie wystarczy na to, żeby dać pracownikom i samozatrudnionym możliwość przetrwania jednego, czy dwóch miesięcy. Ono nie wystarczy jednak do tego, żeby komukolwiek dać poczucie bezpieczeństwa na dłużej. Wsparcie proponowane drobnym przedsiębiorcom i małym firmom jest bardzo niewielkie i nie tworzy szans na ponowne odbicie się w przyszłości. To jest tylko zachęta do utrzymania pracowników, ale nie wiadomo po co i na jak długo. Ten pakiet powinien być tylko pierwszym krokiem. Dzisiaj zasadnicze jest pytanie: kiedy nastąpią i jakie będą kroki następne? Uważam, że poważnym i odważnym rozwiązaniem powinno być wprowadzenie w Polsce dochodu gwarantowanego, o stopniowo zmniejszającej się wysokości, który powinny otrzymywać przez rok, lub półtora wszystkie osoby nagle z rynku wyautowane. Wysokość początkowa – do dyskusji, ale to nie może być 80% płacy minimalnej, czyli 1300 złotych na rękę!
Jeżeli banki mają faktycznie mocno wesprzeć gospodarkę przeżywającą kłopoty, to nie można poprzestawać na zwiększaniu posiadanych przez nie rezerw gotówki (płynności finansowej), trzeba też zmobilizować je do większego zaangażowania w rozwijanie akcji kredytowej. Nie tylko poprzez rozwijanie wekslowego factoringu w celu podtrzymania bieżącej płynności. Gwarancje rządowe powinny umożliwiać udzielanie kredytów przedsiębiorstwom rokującym dobrze na przyszłość, ale mającym obecnie poważne kłopoty. Trzeba zmienić obowiązujące zasady ostrożnościowe i ograniczyć wymogi dotyczące konieczności tworzenia rezerw obowiązkowych! Obecnie bank nie może udzielić kredytu firmie przeżywającej kłopoty. Trzeba myśleć o stworzeniu funduszu ubezpieczeń kredytów hipotecznych, którego zadaniem będzie aktywne i efektywne wspieranie kredytobiorców hipotecznych będących osobami prywatnymi. Wzrost inflacji (a to może nastąpić za chwilę) spowoduje znaczy wzrost kosztów obsługi nie tylko kredytów dewizowych, ale przede wszystkim złotówkowych. Do tego dojdzie duży wzrost bezrobocia. Bardzo wiele osób może trwale stracić zdolność do spłacania całości swoich długów.
Należy spodziewać się, że bezrobocie podskoczy jesienią w Polsce do poziomu blisko 20%. Wkrótce może okazać się, że w naszym kraju wiele dotychczas dobrych miejsc pracy jest niepotrzebnych. Wróci także wielu rodaków pracujących obecnie za granicą. W takiej sytuacji nie wolno drenować Funduszu Pracy. Trzeba być przygotowanym na jego znaczne podwyższenie.
Nasz rząd powinien już teraz zaproponować dokonanie zasadniczej nowelizacji budżetu. Należy się spodziewać, że w tym roku będziemy mieli deficyt budżetowy wymuszony sytuacją w wysokości co najmniej 60 – 70 mld złotych. W takim kryzysie rząd powinien mieć jeszcze jakieś dodatkowe pole manewru. Należy spodziewać się załamania wpływów budżetowych. Nie tylko ZUS straci dużą część swoich wpływów i będzie wymagał dofinansowania. Mocno zmaleją także wpływy z wszystkich podatków, w tym także z VAT-u. Bardzo spadną zyski wszystkich przedsiębiorstw, a w tym banków oraz takich gigantów jak Orlen. Trzeba będzie poważnie dofinansować nie tylko system ochrony zdrowia i wszystkie służby publiczne. Budżety rodzinne i przedsiębiorstwa przeżywające kłopoty będą na pewno potrzebowały wsparcia dłużej niż tylko przez 3 miesiące. Trzeba będzie również poważnie wesprzeć samorządy przekazując dodatkowe środki na zadania, które realizują. Ponadto rząd będzie musiał mocno wesprzeć inwestycje podejmowane przez samorządy i osoby prywatne dla pobudzenia odbudowy koniunktury gospodarczej.
Już dzisiaj trzeba zacząć poważnie myśleć o planach na przyszłość!
Po pierwsze, na bliską przyszłość, która zacznie się gdzieś od czerwca 2020r, od chwili zduszenia pierwszej fali epidemii, do połowy roku 2021, kiedy prawdopodobnie będzie dostępna skuteczna szczepionka przeciwko koronawirusowi. W tym okresie nadal nie będzie bezpiecznie, gdyż nawet jeżeli uda się wygasić epidemię w całej Europie, to ona dalej będzie krążyć po świecie i w każdej chwili będzie mogła do nas wrócić. Niestety, w takiej sytuacji będziemy musieli wrócić do pracy i do szkół, a także będziemy chcieli chodzić na stadiony i do kin. Nie będzie można zamknąć państwa na dłużej. Na ten okres niepewności trzeba będzie stworzyć specjalny system długotrwałego zabezpieczenia epidemiologicznego.
Konieczne będzie otoczenie Europy „kordonem sanitarnym”. To znaczy wprowadzenie zasady, że każda osoba przyjeżdżająca „z zewnątrz” podlega parodniowej kwarantannie w zamkniętym ośrodku, z której nie wychodzi do czasu uzyskania wiarygodnego, ujemnego wyniku testów.
Konieczne będzie prowadzenie stałej, masowej akcji testów przesiewowych, obejmujących całe grupy społeczne pracujące w warunkach podwyższonego ryzyka. Na przykład wszyscy pracownicy systemu ochrony zdrowia i domów opieki społecznej powinni mieć przeprowadzane testy kontrolne nie rzadziej niż raz na miesiąc.
Myślę, że także konieczne będzie przekształcenie wielu domów wczasowych w ośrodki długotrwałego pobytu i zabezpieczenia przed epidemią, przeznaczone dla osób w starszym wieku oraz wszystkich innych, z grup podwyższonego ryzyka, które nie będą miały możliwości odizolowania się w warunkach domowych od członków rodziny chodzących do szkół i do pracy oraz stale poruszających się w przestrzeni publicznej. Osoby starsze z reguły są na emeryturach i mogłyby spokojnie przeczekać niebezpieczny czas w takich zamkniętych ośrodkach. A ich rodziny mogłyby wrócić do normalnego życia.
Po drugie, na dalszą przyszłość!
Trzeba zacząć poważnie myśleć o planach na przyszłość! Dzisiaj jedno jest pewne, że po obecnym krachu już nic na świecie nie będzie działało tak jak do tej pory! Już wiemy, że konieczne jest i będzie zwiększenie aktywności państwa. Trzeba będzie ograniczyć dominację wielkich koncernów. Trzeba będzie lepiej kontrolować konwulsje rynków finansowych. Ten kryzys może być dla świata szansą na nowe otwarcie, na dokonanie zmian sposobów funkcjonowania społeczeństw i gospodarki. Już nie nakręcajmy więcej bezsensownej konsumpcji. Zacznijmy budować świat bardziej sprawiedliwy i dbający o ludzi. Zacznijmy budować nową gospodarkę nakierowaną na uruchamianie nowych, bezemisyjnych źródeł energii, na oszczędne wykorzystywanie zasobów środowiska, na wyeliminowanie produkcji odpadów i śmieci, wreszcie na gromadzenie rezerw wody i ocieplanie budynków. Trzeba i można nakierować pokryzysowy rozwój gospodarki oraz wzmożoną aktywność społeczeństw nagle zjednoczonych wspólnym strachem, na przeciwdziałanie zmianom klimatu oraz szykowanie się do przetrzymania tych jego zmian, które już wkrótce nieuchronnie nadejdą. Najprawdopodobniej już w tym roku będzie kolejna wielka susza. Staremu światu już bije dzwon. Czas zacząć myśleć o tym, jak ma wyglądać nowy!
Trzeba zacząć rozmawiać o wzmocnieniu współpracy europejskiej i konieczności przeprowadzenia zmian szeregu uregulowań obowiązujących w EU. Nasz rząd mógłby wyjść z potrzebnymi inicjatywami. Myślę, że obecny kryzys stawia przed Polską, Europą i Światem zadanie poważnego przemyślenia zasad funkcjonowania międzynarodowej współpracy i solidarności, a także obowiązujących zasad solidaryzmu społecznego.
- Na dzisiaj koniecznej jest szybkie stworzenie nowych form europejskiej współpracy krajowych systemów ochrony zdrowia oraz służb antykryzysowych, a także wspólnych funduszy interwencyjnych, po to, aby Europa była w stanie szybko i efektywnie wspomóc każdy kraj zagrożony kryzysem, takim jaki dzisiaj przeżywają Włochy.
- Zaraz potem potrzebny będzie wspólny europejski pakiet antykryzysowy i stworzenie kolejnego funduszu interwencyjnego. Europa już musi poważnie dyskutować o globalnym kryzysie ekonomicznym. Konieczne będzie dokonanie zmian polityki Europejskiego Banku Centralnego. Trzeba będzie pomyśleć o tzw. „luzowaniu ilościowym” polityki pieniężnej, czyli o emisji („dodruku”) dodatkowych pieniędzy, tym razem przeznaczonych dla ludzi, a nie na nadymanie płynności finansowej sektora bankowego. Trzeba będzie dać rządom państw dodatkowe środki na finansowanie najważniejszych potrzeb społecznych. Pieniądze przeznaczone na te cele nie powinny być pożyczane na rynkach finansowych. Zadłużenie nie może paraliżować państw. Trzeba będzie systemowo dopuścić zwiększanie deficytów budżetowych państw znacznie ponad 3% i zawiesić obowiązywanie progów bezpiecznego zadłużenia do 60% PKB. Dzisiaj monetaryści i zwolennicy twardych reguł rynkowych muszą zrozumieć, że jeżeli nie zmienimy europejskiej polityki pieniężnej i fiskalnej, to za chwilę diabli wezmą stabilność polityczną i cały obecny ład się rozpadnie.
- Trzeba zacząć poważnie rozmawiać w Brukseli o wspólnej europejskiej odpowiedzialności za bezpieczeństwo polityczne i klimatyczne. Trzeba stworzyć wspólny Fundusz Klimatyczny (może bank, jak proponował prezydent Emmanuel Macron) i trzeba zacząć razem prowadzić trans-graniczne inwestycje w nowe systemy bezemisyjnej energetyki oraz wielkie projekty modernizacji klimatycznej. Nie uchronimy świata przed katastrofą klimatyczną, jeżeli będziemy czekali w tych sprawach na samodzielne działania suwerennych państw oraz wymuszenia rynkowe!
Z narastającymi obecnie zagrożeniami: pandemia w czasach kryzysu systemu ochrony zdrowia, kryzys gospodarczy oraz nadchodząca katastrofa klimatyczna – musimy walczyć wspólnie. Jeżeli teraz, w obliczu wielkiego kryzysu nie będziemy w stanie stworzyć nowych reguł światowej współpracy i solidarności, to potem nie zdołamy tego zrobić nigdy i nasza cywilizacja wkrótce znajdzie się w totalnym chaosie. Krótkowzroczni egoiści wyginą, tak jak kiedyś dinozaury! Uważam, że w obecnej sytuacji kompletnym absurdem jest wydawanie ogromnych pieniędzy na zbrojenia i zakupy samolotów oraz rakiet, które do niczego nam nie są potrzebne. Trzeba zatrzymać ten obłęd i musimy dzisiaj o tym głośno mówić!
mgr inż. Marek Przygodzki